W dzisiejszym wpisie poruszę temat znanej Nam wszystkim emocji jaką jest ZŁOŚĆ.

Złość, czy inaczej gniew odczuwa każdy z Nas. To naturalne, że czasem czujemy się zdenerwowani – możemy złościć się na kogoś, na siebie samych, a nawet na przedmioty (szczególnie te, które odmawiają posłuszeństwa w najmniej spodziewanym momencie). Uczucie to wymaga od  naszego organizmu nie lada wysiłku: wzrasta ciśnienie krwi – robi się nam gorąco, przyspiesza rytm bicia serca, pojawia się pocenie. Warto obserwować co dzieje się z naszym ciałem, wyłapywać fizjologiczne objawy  –  dzięki temu jesteśmy w stanie uświadomić sobie, że właśnie weszliśmy w fazę gniewu i starać się adekwatnie z nim obejść. Co  ważne – powyższa emocja niesie nam INFORMACJĘ, która często nie jest przez Nas odkrywana. Często uczucie gniewu jest porównywane do wierzchołka góry lodowej – znajduje się na jej szczycie , który jest widoczny dla osób postronnych ( między innymi przez prezentowane przez Nas zachowanie, objawy fizjologiczne). Jednak pod spodem –  w miejscu niewidocznym dla innych i często dla Nas samych znajdują się inne emocje, które złość maskuje. O ile łatwiej jest się Nam złościć niż uświadomić sobie trudne uczucia takie jak poczucie odrzucenia, lęk, poczucie naruszania naszych granic.

Złość  jako uczucie jest Nam potrzebne, ponieważ stanowi niejako wskazówkę do poznania samego siebie – pod jej powierzchnią kryje się cała masa innych emocji. Ich odkrycie prowadzi do rozwoju samoświadomości. W procesie terapii jesteśmy w stanie dotrzeć do emocji, przekonań, które przykrywa gęsta powłoka złości. Warto też nadmienić, że sama rozmowa o tym co Nas denerwuje służy polepszeniu naszego stanu – przegadanie drażliwego dla nas tamatu/ sytuacji pozwala na „wyrzucenie” z siebie silnych emocji i ułatwia ich regulację. Co ważne, złości tak jak i innych emocji nie należy „dusić” w sobie. Stłamszone uczucia nie znikają – kumulują się w ciele i często wracają w postaci nerwicy, zaburzeń kompulsywnych, schorzeń psychosomatycznych.